środa, 23 lipca 2008

Zagadując ciszę.

Głęboko w ludzkiej naturze, gdzieś między lękiem przed ogniem i uderzeniem pioruna a ziewaniem na widok ziewającego bliźniego, leży wypełnianie dźwiękiem i ruchem prawie każdego milimetra kwadratowego przestrzeni wokół nas. Zdenerwowanie pokrywamy nerwowym opowiadaniem o maryninych przymiotach. Hale odlotów, przedziały pociągów, autokary, tramwaje wypełnione są po brzegi machaniem nóg, gadaniem przez telefon komórkowy, szelestem nieuważnie czytanych gazet, ogłuszającym dudnieniem muzyki z słuchawek odtwarzacza MP3 siedzącego nieopodal sąsiada. Czy to znak czasu? Należałoby sprawdzić, jak zachowaliby się ludzie, podróżujący ze Lwowa do Alhambry nie samolotem czy autokarem, a trzęsącym powozem, stłoczeni w jego ciasnym wnętrzu przez kilka długich dni. Może rzeczywiście jest tak, że żyjemy coraz szybciej, coraz głośniej i coraz bardziej niecierpliwie. Może umiejętność trwania w bezruchu lub w ciszy jest tyleż rzadka, co niepotrzebna?

Może zakonnicy z niezwykłego dokumentu "Wielka cisza" są jedynie reliktem przeszłości, nijak nieprzystającym do życia w XXI wieku? Przecież nawet rewelacyjna Danuta Szaflarska w filmie swojego życia- "Pora umierać"- zagaduje swoją samotność, oswaja ją monologami, kierowanymi w lustro, albo wprost w kudłate uszy swojego psa, Filadelfii. Może, podobnie jak przysłowiowe egipskie ciemności cisza, w której słychać, jak pada śnieg jest gatunkiem, skazanym na wymarcie? Może ludzkość nigdy nie chciała nauczyć się oswajać ciszy, co tłumaczyłoby powstanie teatru, opery i talkshow Jerrego Springera? Może, zamiast przez prawie trzy godziny ( bo tyle trwa dokument Philipa Gröninga) manipulować pilotem w poszukiwaniu "głosu" i mieć nadzieję, że wreszcie coś się stanie (któryś zakonnik umrze; w końcu są w większości mocno wiekowi, albo chociaż jakis pożar klasztoru od zabłąkanego pioruna), po prostu włączymy MTV, podkręcimy dźwięk w nowej grze komputerowej, wrzaśniemy do współmieszkacza, żeby ciszej gadał przez komórkę i nie będziemy nigdy więcej rozmawiać o ciszy?

Brak komentarzy: