piątek, 11 września 2009

Kwestia wyboru.

Świat sportu rządzi się zasadami prostej, zero jedynkowej kategoryzacji. W większości dyscyplin osobno panowie, osobno panie, osobno (jeśli) pary. Przeważnie mieszane. A jeżeli sporty drużynowe, to drużyny jednopłciowe. Koszykówka panów, koszykówka pań, jazda figurowa solistów, solistek, slalom panów, slalom pań. I tak dalej. Panowie na prawo, panie na lewo (albo na odwrót) i zdobywamy medale. Proste, prawda? Tak- dopóki przewrotna natura tej odwiecznej równowagi nie zaburzy, rzucając prostej kategoryzacji pod nogi kłodę w postaci osoby, nie dającej się tak łatwo upchnąć w żadną z kategorii.

Właśnie taką osobą została Mokgadi Caster Semenya. Urodzona 7 stycznia 1991 roku w Polokwane (stolica prowincji Limpopo, Republika Południowej Afryki) mistrzyni świata w biegu na 800 metrów kobiet, złota medalistka Mistrzostw Świata w Berlinie być może zostanie zdyskwalifikowana przez IAAF, a grozić jej ma również odebranie złotego medalu mistrzostw świata w Berlinie. Za co? Ponieważ została przebadana w niemieckiej klinice i wygląda na to, że ma trzykrotnie więcej testosteronu w organizmie od statystycznej kobiety, posiada wewnętrzne organy męskie oraz jest pozbawiona macicy i jajników.

To skonfundowało panów (oraz, zapewne, panie) z IAAF. No bo jak to? Ma organy męskie, czyli mężczyzna. Z drugiej strony nie ma zewnętrznych organów męskich, więc może jednak nie... Nie ma macicy i jajników, czyli na pewno nie kobieta. No ale czy aby na pewno, skoro ma zewnętrzne organy żeńskie? Jednym słowem, czy ta osoba mogła pobiec na 800 metrów KOBIET? Bo może nie... Ale w takim razie czy miała pobiec na 800 metrów mężczyzn?

Problem nie jest obcy ani światu sportu, ani - filmu i literatury. Jeśli chodzi o kinematograficzno - literacką fikcję: pomijając liczne planety i galaktyki, zamieszkiwane w świecie science fiction przez osobniki płci co najmniej dyskusyjnej, z tematem hermafrodytyzmu zmierzył się z powodzeniem Jeffrey Eugenides w znakomitej powieści 'Middlesex" (nagroda Pulitzera w 2003 r.) oraz Lucia Puenzo, która wyreżyserowała "XXY" (m.in. nagroda Goyi dla filmu w 2008 r. i nagroda krytyków oraz Złota Palma dla pani reżyser w Cannes w 2007 r.) Pierwsza z historii opowiedziana została z perspektywy Calliope Stephanides, osoby urodzonej z niedoborem 5 alfa reduktazy (5-alpha-reductase deficiency). Narratorem drugiej jest piętnastoletni Alvaro, któremu podczas weekendu, spędzanego z rodzicami u znajomych, dane będzie poznać Alex, urodzoną jako hermafrodyta.

Problem nie jest też nowy w świecie sportu. Edinaci Fernandes de Silva, judoka z Brazylii, urodził (a) się zarówno z żeńskimi, jak i z męskimi narządami płciowymi. Aby móc startować w zawodach jako kobieta, w połowie lat dziewięćdziesiątych poddał (a) się operacji i już jako kobieta zdobyła dla swojego kraju dwa złote medale w Pan American Games (2003 i 2007) i dwa brązowe medale na Igrzyskach Olimpijskich (w 1997 r. w Paryżu i w 2003 r. w Osace).


Nie znam szczegółów sprawy Mokgadi Caster Semenya, bo po pierwsze jest świeża, po drugie doniesienia prasowe są, jakie są. A po trzecie nie mam ani ja, ani opisujący ją dziennikarze, ani panowie (oraz, zapewne, panie) z IAAF wiedzy medycznej niezbędnej, aby choćby spróbować sklasyfikować Mokgadi Caster Semenya jako mężczyznę, kobietę, hermafrodytę, osobę transseksualną, interseksualną, z syndromem Klinefeltera czy inna anomalią chromosomalną. Nie wiem też, co czuje sama Mokgadi Caster Semenya; czuje się kobietą? Czy też jest przekonana o tym, że jest mężczyzną, a brak genitaliów męskich potraktowała (ona, bądź jej trenerzy czy rodzice) jako szansę na złoto w biegu na 800 metrów z definicji słabszych od siebie fizycznie kobiet? Wiem natomiast, że trzeba posłuchać, co ma do powiedzenia. I wziąć to pod rozwagę. Bo takie osoby także są wśród nas, czy nam się to podoba czy nie. Uświadamiają, że rzeczy niezwykle rzadko bywają czarno- białe. Wymykają się znanym nam, bezpiecznym kategoriom, dzięki którym od wieków ludzkość opisywała i tłumaczyła bezpiecznie znane i odrzucała od siebie nieznane i niewytłumaczalne. Dlatego istnienie takich osób utrudnia postrzeganie świata wokół. Albo wręcz przeciwnie- ułatwia; to wyłącznie kwestia otwartości na to, co inne, nowe, nieznane. To jedynie kwestia wyboru.

Wyboru miedzy strachem a ciekawością.


Brak komentarzy: