poniedziałek, 7 września 2009

Sama się prosiła...

W nocy z 18 na 19 lipca pewna siedemnastolatka wybrała się na urodziny kolegi organizowane na działkach pod Tucholą ( woj. kujawsko-pomorskie ). Rano po imprezie znalazł ją dorosły brat. Była przemoczona, miała drgawki, była cała posiniaczona. Wyniki przeprowadzonej obdukcji wskazały, że została zgwałcona. Przez miejscową Prokuraturę zostało wszczęte postępowanie w sprawie. Przesłuchano świadków. Część uczestników imprezy twierdzi, że dziewczyna została wykorzystana seksualnie. Inni mówią, że sama tego chciała. Że, namawiana, piła wódkę. Że miała ochotę na seks zbiorowy. Jeden z nich przyznał się, że z nią współżył. Powiedział, że nie weźmie wszystkiego na siebie i wskazał trzech innych.

Ojciec dziewczyny ( jest jeszcze niepełnoletnia, wobec czego większość czynności w postępowaniu przed Prokuraturą dokonuje za nią jej prawny opiekun, czyli właśnie tata ) złożył wniosek o tymczasowe aresztowanie sprawców. Wniosek odrzucono. Oburzony tym ojciec napisał skargę do ministerstwa sprawiedliwości gdzie zdecydowano, że nadzór nad śledztwem przejmie prokuratura apelacyjna w Gdańsku. To z kolei oburzyło prokuratorów z Tucholi. Twierdzą, że wychowanie ofiary gwałtu pozostawiało wiele do życzenia. Że w zeznaniach uczestników są znaczące różnice. I że czekają na wyniki badań żeby móc stwierdzić, ile nastolatka wypiła alkoholu.

A ja czekam ( i mam nadzieję ), że ktoś z prokuratury nadzorującej wytłumaczy dzielnym prokuratorom z Tucholi, że dziewczyna mogła wypić dowolną ilość alkoholu. Mogła być pijana do nieprzytomności, w ogóle nie wychowana, mieć na sobie najkrótsze mini, najwyższe szpilki i najbardziej wyzywający makijaż świata. I to także nie dawałoby nikomu prawa do współżycia z nią wbrew jej woli. Tym bardziej, jeśli była nieprzytomna. Bo osoba nieprzytomna nie może wyrazić sprzeciwu ani przyzwolenia na cokolwiek a zatem wszystko, co się z nią robi, robi się z definicji wbrew jej woli. I taka właśnie jest definicja gwałtu. Czekam, że upowszechni się wreszcie w narodzie ( a w szczególności w tej części narodu, która pracuje w tak zwanych organach ) przekonanie, że goły brzuch i koronkowe rajstopy nie są "proszeniem się" o gwałt. Tak, jak noszenie portfela w tylnej kieszeni spodni nie jest "proszeniem się" o okradzenie. Parkowanie samochodu w złej dzielnicy- "proszeniem się" o rozbicie szyby i kradzież kół. I że jeżeli na tej imprezie zgwałcono dziewczynę, to w zeznaniach uczestników będą "znaczące różnice". Podpowiedź- różnice wystąpią między zeznaniami gwałcicieli i całej reszty.

Brak komentarzy: